Dobra reklama słabej książki, czyli "Dziewczyna z pociągu" Pauli Hawkins

O "Dziewczynie z pociągu" głośno jest już od jakiegoś czasu. Reklamowana i polecana przez znanych pisarzy takich jak Stephen King, Lisa Gardner, podbija listy bestsellerów. Nie czytam generalnie thrillerów, ale kiedy ta książka trafiła w moje ręce, ucieszyłem się. Miała stanowić dobry wstęp do tego gatunku, lecz niestety nie zrobiła na mnie dobrego wrażenia. 

Śledzimy losy głównej bohaterki - Rachel, która rozstała się dwa lata wcześniej ze swoim mężem. Od tego czasu nadużywa alkoholu, przez co utraciła znajomych i pracę. By zachować pozory normalności każdego dnia jeździ pociągiem do Londynu. Niestety praktycznie cała akcja książki obraca się wokół picia i rozpamiętywania dawnej miłości. Rachel podczas swej codziennej podróży obserwuje mieszkańców domów położonych przy torach kolejowych. Pewnego dnia zdarzyło się coś złego i nasza bohaterka może coś o tym wiedzieć, ale nikt jej nie wierzy, bo była pijana.

Z czasem fabuła się rozkręca, ale całość jest monotonna i nieciekawa. Zwroty akcji nie nadają książce odpowiedniego tempa. Rachel natomiast nie da się polubić i denerwowałem się, gdy czytałem, jak to cierpi i nie może (a bardziej nie chce) nic z tym zrobić. Przynajmniej zakończenie było ciekawe i nie domyślałem się, kto był mordercą. 

Skończyłem książkę lekko zawiedziony, bo pomimo rozgłosu okazała się tylko przeciętna. Prawa do ekranizacji zostały sprzedane wytwórni Dreamworks i mam nadzieję, że film okaże się lepiej zrealizowany. Niemniej zachęcam do przeczytania "Dziewczyny z pociągu", gdyż może się komuś spodobać.

Share This Article:

CONVERSATION

0 komentarze :

Prześlij komentarz