"Manufaktura", czyli festiwal planszówek w Elblągu


W ostatni weekend (12-13 września) odbyła się trzecia edycja Manufaktury. Każdy, kto miał ochotę, mógł za darmo ograć wybrane tytuły z około 300 dostępnych pozycji. Wybór był duży; zarówno doświadczeni, jaki i początkujący gracze mogli znaleźć coś dla siebie, a wiele stołów zajętych było przez całe rodziny. W sobotę impreza trwała od godziny 10 do 20, w niedzielę już tylko do godziny 15. 

W tym roku na Manufakturę udałem się tylko w niedzielę i żałuję, że nie było mnie tam poprzedniego dnia. Mimo, że zabrakło chętnych wśród moich znajomych i grałem tylko z jednym przyjacielem, to nie odczuwaliśmy nudy i czas mijał szybko. Jestem początkującym graczem i w planszówki, czy też karcianki grywam naprawdę rzadko, ale mimo to bawiłem się świetnie. Zresztą, jeśli potrzebowałbym pomocy, to mógłbym poprosić o pomoc jednego z wielu instruktorów, którzy dbali o dobry przebieg imprezy. 

Rozegrałem wiele partyjek w Dobble, z którymi styczność miałem już na poprzednich edycjach. Gra bardzo szybka i łatwa w opanowaniu, szukamy na kartach takiego samego symbolu, nim zrobi to nasz przeciwnik. Tego samego dnia był też turniej w Dobble, ale odpadłem już w eliminacjach. Warto wspomnieć, że poprzedniego dnia również odbywały się konkursy w różne gry i zwycięzcy byli nagradzani. Następnie ograliśmy podstawową wersję Story Cubes, w którym do dyspozycji jest dziewięć sześciennych kości z obrazkami, z których trzeba ułożyć historię. Rozgrywka przyjemna, ale po kilkunastu minutach i wypróbowaniu wielu wariantów, ma się ochotę na coś ciekawszego. Kolejną wybraną przez nas grą był Kotobirynt, w której należy doprowadzić koty do ich opiekunów. Po zaledwie jednej rozgrywce sięgnęliśmy po Światowy Konflikt, w którym jak sama nazwa wskazuje, prowadzimy politykę (czy też wojnę) na całym świecie. Pozycja ta była o tyle ciekawa, że blefowanie było mechaniką gry i należało go umiejętnie stosować. Jednak we dwójkę rozgrywka nie była tak ciekawa i mam nadzieję, że w Światowy Konflikt zagram jeszcze w większym gronie. Przed zakończeniem udało nam się rozegrać partyjkę (której niestety nie skończyliśmy) w Munchkina Cthulhu w większej, sześcioosobowej grupie. To właśnie w Munchkina zagrywałem się na poprzednich edycjach i tym razem też szkoda było odejść mi od stołu. Zdecydowanie mogę polecić go początkującym graczom. 

Na zakończenie festiwalu, jak co roku przygotowano losowanie gier planszowych sponsorowanych przez sklep rebel.pl, dla którego zresztą należą się wielkie podziękowania za udostępnienie gier, pomoc w organizacji i prowadzenie sklepiku growego. Jak co roku nie udało mi się niczego wygrać, a i szkoda, bo nagrody były interesujące. Czekam już na następną Manufakturę i zachęcam wszystkich do wzięcia w niej udziału, bo naprawdę warto. Niestety nie robiłem sam żadnych zdjęć, więc udostępniam link do tych, które już zostały dodane.

Share This Article:

CONVERSATION

0 komentarze :

Prześlij komentarz